Wino a sex ?
Nie od dziś wiadomo, że wino jest jednym z najlepszych afrodyzjaków. Na wstępie muszę jednak zaznaczyć, że nie chodzi tu o wina marki wino – bowiem z całą pewnością nie sprawdza się tu zasada – pij, pij, będziesz łatwiejsza…To nie zawarty w winie alkohol wpływa na nasz nastrój i pragnienia.Natomiast atmosfera przy lampce wybornego wina czy szampana, blask świec działają na nasze zmysły i potęgują późniejsze erotyczne doznania.
Dobre nie znaczy drogie. Nie chodzi o to by wydać na butelkę wytrawnego burgunda 200 czy 300 zł. Nie tędy droga. Ważne by wino smakowało, komponowało się z potrawami i pobudzało nasze zmysły.
Białe czy czerwone? A może szampan ?
Polecam hiszpańską czerwoną Rioję. Najlepiej długo leżakowaną w dębowej beczce. A dlaczego właśnie Rioja? Jeśli jest długo leżakowana możemy mieć szczęście – większe jest wówczas prawdopodobieństwo, że do naszego wina „wpadła” osławiona na cały świat hiszpańska mucha… A tak bardziej serio, to wszystko zależy od naszego nastroju, pory roku, własnych upodobań, no i oczywiście od tego co znajdzie się na stole oprócz butelki wypełnionej afrodyzjakiem.
Wino otwiera serce na miłość, chyba, że zbyt wiele go wypijesz (Owidiusz) – to jakże istotna sugestia. Pic na czczo wina raczej nie należy. Problem w tym, że posiadanie ok 0,5 promila alkoholu we krwi może obojgu partnerom przeszkodzić choćby w „działaniach zaczepnych”.
Dlatego jeśli chcemy skorzystać z tego cennego afrodyzjaku przygotujmy wyborną kolację, zadbajmy o blask świec, kameralną muzykę w tle. Jeśli zdecydujemy się na szampana uwieńczeniem kolacji mogą być truskawki ze śmietaną, jeśli wino – mus owocowy, lub krem czekoladowy.
Przy połączeniu naszych starań z dobrą butelką trunku możemy spodziewać się efektów prawie natychmiast.
A nawet jeśli nie, to z całą pewnością zapamiętamy ten wieczór na długo.
Marcin Wołoszczak
Najnowsze komentarze